WSZYSTKO O GÓRACH - WSZYSTKO DLA GÓR

Józef Krzeptowski (1938-2024)

30 kwietnia 2024

20 kwietnia 2024 r. zmarł Józef Krzeptowski, człowiek, który całe swoje życie oddał schroniskom tatrzańskim.
24 kwietnia żegnany przez rodzinę, najbliższych, przyjaciół, przewodników górskich, ratowników TOPR, przedstawicieli miasta Zakopane i przyjaciół z całego kraju został pochowany na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem.

Wspomnienie o Józefie Krzeptowskim napisał Wojciech Szatkowski z Muzeum Tatrzańskiego.
 
Józef Krzeptowski żył 86 lat. Zmarł 20 kwietnia 2024 r., ale zanim to się stało, miał piękne życie.
Mówią: nie ma ludzi niezastąpionych. To prawda, ale są ludzie niepowtarzalni; takim był Wujek Józek… Józef Krzeptowski był człowiekiem o takim życiorysie, że można by nim obdarzyć kilka osób. To co najważniejsze: chętnie też służył pomocą innym
w górach i dolinach, na tatrzańskiej grani i w codziennym, normalnym życiu. Należał do grona ludzi twardych; życzliwych; z otwartym i dobrym sercem. Góral z Krzeptówek i człowiek gór to pierwsza ważna karta w Jego życiu.
Wychował się w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, gdzie Jego rodzice Maria i Andrzej byli gospodarzami schroniska. Potem prowadził obiekty w Tatrach: Roztokę; w Dolinie Pięciu Stawów Polskich z bratem Andrzejem; bufet na Włosienicy; Ornak i Chochołowską. Można powiedzieć; że w schroniskach tatrzańskich spędził całe swoje zawodowe życie. Ponad 50 lat pracy w Tatrach. Był bardzo pracowity i obiekty, które prowadził odzyskiwały przy Nim dawny blask. Był niesłychanie silny, ponoć do Pięciu Stawów zaniósł kiedyś lodówkę do schroniska. Zawsze gościnny i uśmiechnięty przyjmował w nich turystów; znajomych i przyjaciół. Wszystko potrafił naprawić, dbał o schroniska i było to widać.
Narty były kolejną jego pasją. Jego ojciec, Andrzej Krzeptowski był biegaczem narciarskim w klubie SN PTT, olimpijczykiem z 1928, St. Moritz, uczestnikiem FIS 1929 i Józef odziedziczył po nim miłość do białego szaleństwa. Najpierw startował w kombinacji norweskiej w klubie „Wisła-Gwardia” Zakopane; był w tej dyscyplinie mistrzem Polski juniorów. W kadrze seniorów był czwarty na Mistrzostwach Polski w kombinacji norweskiej. Praca w Tatrach przekreśliła dalszą karierę zawodniczą. Potem był świetnym narciarzem terenowym i skialpinistą. Powiem tak, że poruszał się na nartach szybko, płynnie i lekko. Zarówno na biegowych, jak zjazdowych i skiturowych. Startował w zawodach narciarskich i skialpinistycznych, np. Trofeo Carlo Marsaglia, Memoriałach im. Jana Strzeleckiego i licznych zawodach TOPR. Lubił narciarskie wycieczki wysokogórskie i zjazdy stromymi żlebami. Imponował nam zawsze kondycją, techniką jazdy i odwagą. W górach czuliśmy się przy Nim zawsze bezpiecznie, bo miał niezwykłe doświadczenie, wyczucie lawin, znał doskonale teren.
Był też ratownikiem TOPR, przysięgę złożył w 1973 r. Uczestniczył w 150 wyprawach Pogotowia, często jako pierwszy docierając do poszkodowanych, zwiózł też 50 kontuzjowanych narciarzy, sam będąc doskonałym narciarzem – taką informację znajdujemy na stronie Pogotowia Tatrzańskiego TOPR.
W życiu prywatnym też był osobą niezwykłą. Dbał bardzo o liczną rodzinę. Pięknie grał na organkach, akordeonie i lubił śpiewać podczas spotkań rodzinnych. Z Januszem Forteckim – trenerem skoczków narciarskich, tworzyli w tym względzie niezapomniany duet. Przeżył życie pięknie; z podniesioną głową. Dzieci i wnuki nauczył szacunku do przyrody, miłości do gór i góralszczyzny – powiedział na pogrzebie Apoloniusz Rajwa. Był człowiekiem spisanym na Tatry, jak w swoim wierszu trafnie napisała jego córka, Hania Gąsienica-Daniel, z dużym doświadczeniem górskim i mądrością; silnym, ale i niezwykle dobrym. Mówią, że za prawdziwymi ludźmi idą ich czyny, nie słowa. Tak jest w przypadku Józefa Krzeptowskiego.
Był to człowiek czynu, który przeżył całe życie w górach. Czy może być coś piękniejszego? Z miłości do ludzi i Tatr. Cześć jego pamięci.
 
 
 
 

 

 


Centralny Ośrodek Turystyki Górskiej PTTK
31-010 Kraków,
ul. Jagiellońska 6
tel.: 12 422 28 40
poczta@cotg.pttk.pl